Rozmowa z Krzysztofem Marszalikiem

DLA SIEBIE I INNYCH

Nauczyciel, pasjonat, organizator – człowiek siatkarskiej orkiestry. Bezgranicznie oddany jego ukochanej dyscyplinie. To właśnie Krzysztof Marszalik pokazuje wszystkim, że nawet w niewielkiej miejscowości siatkówka może być ważną częścią życia dzieci i dorosłych.

Młodzieżowa Akademia Siatkówki: Skąd Pan wziął pomysł, żeby zorganizować Turniej im. Złotej Drużyny Wagnera?

Krzysztof Marszalik: W 1971 roku byłem na koloni w Warszawie. Na Torwarze rozgrywany był międzynarodowy turniej w piłce siatkowej. Specjalnie przyjechaliśmy dla reprezentacji Polski. Zapadło mi w pamięć nazwisko Edwarda Skorka oraz dziennikarza Wojciecha Zielińskiego, który komentował te zawody. Po wielu latach w 1982 roku zostałem nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej w Gackach, gdzie zacząłem prowadzić zajęcia z piłki siatkowej tak dla dziewcząt jak i dla chłopców. Sześć lat później w Szkole Podstawowej nr 1 w Pińczowie kontynuowałem swoją pasję. A najlepiej mogłem ją wyrazić m.in. poprzez organizację turnieju.


Jaka była początkowa koncepcja Turnieju?

KM: Głównym zamiarem miały być zawody dla wszystkich. Najpierw były to zawody klasowe, między klasowe i mistrzostwa szkoły w kategorii dziewcząt i chłopców. Systematycznie braliśmy udział w mistrzostwach gminy, w półfinałach wojewódzkich w minisiatkówce oraz w piłce siatkowej. Po trzech latach pracy w Szkole Podstawowej nr 1 w Pińczowie doprowadziłem reprezentację chłopców do finału wojewódzkiego.


Chyba ciężko jednej osobie zorganizować wszystko?

KM: Zgadza się. Praca w Jedynce nie była łatwa. Bardzo mała sala z trudem nadawała się na treningi, a tym bardziej na rozgrywanie meczów w minisiatkówce. Poza tym ograniczenia w przepisach dotyczące młodzieży nie pozwalały na rozwijanie się w tej jakże pięknej i niezwykle ciekawej grze zespołowej. Cały czas myślałem o zorganizowaniu turnieju w piłce siatkowej, który upamiętniałby sukcesy Złotej Drużyny Huberta Wagnera. W 1992 roku zacząłem pracować w Liceum Ogólnokształcącym im. Hugona Kołłątaja w Pińczowie. W mojej nowej szkole w ostatnią sobotę i niedzielę kwietnia 1993 roku zorganizowałem I Turniej im. Złotej Drużyny w siatkówce chłopców szkół średnich i tak trwa ta impreza do dnia dzisiejszego.

"Jeśli czegoś się pragnie to zawsze można zrealizować swoje pomysły i marzenia"

Turniej rośnie z każdym rokiem. Ma Pan konkretne marzenia oraz pomyły na najbliższe lata?

KM: Po pierwsze chciałbym by na np. XXII Międzynarodowy Turniej im. Złotej Drużyny przyjechali wszyscy zawodnicy i trenerzy Złotej Drużyny. Po drugie chciałbym by we wszystkich salach gimnastycznych i we wszystkich kategoriach wiekowych na terenie Pińczowa i okolic rozgrywany był ten Turniej. Kto wie, może kiedyś uda nam się to wszystko.


Wiadomo, że taki Turniej wymaga też nakładów finansowych. Bez sponsorów byłoby ciężko.

KM: Mówiąc o sponsorach to mam na myśli grono wspierających nas od wielu lat firm, osób prywatnych, instytucji. Współpraca ze sponsorami zawsze układała mi się bardzo dobrze. Zawsze staram się przedstawiać takie argumenty, które pokażą wagę problemu oraz słuszność mojego postępowania i dzięki temu przekonają do wspierania moich inicjatyw.


W Turnieju biorą udział również zagraniczne szkoły. Jak Pan ich namówił do uczestnictwa w Turnieju?

KM: W 2008 roku pojechaliśmy z reprezentacją dziewcząt naszej szkoły na Turniej do Mediolanu, a ściślej na International Spring Tournament w Bovisio Masciago. Poznałem prof. Giuseppe Pagani, organizatora Turnieju i nauczyciela wychowania fizycznego w Liceo M.Curie Meda. Nawiązaliśmy znajomość. Następnego roku w marcu 2009 reprezentacja chłopców z Meda przyjechała na Turniej im. Złotej Drużyny Huberta Wagnera, który mam przyjemność organizować każdego roku. Bardzo im się u nas spodobało, skoro w 2010 dodatkowo przyjechały dziewczęta jako Meda All Stars. Przyjazd młodzieży trwa nieprzerwanie do tej pory. W tym roku piąty raz młodzież z Włoch brała udział w naszym turnieju. Myślę, że gościnność i dobra atmosfera sprawiają, że goście z Włoch chcą przyjeżdżać do Pińczowa.


Wyjeżdża Pan również na Turnieje zagraniczne. Ciężko zebrać pieniądze na taki wyjazd?


KM: Powiem tak, jeśli czegoś się pragnie to zawsze można zrealizować swoje pomysły i marzenia. Pierwszy raz jak jechaliśmy w 2008 roku na 23 International Spring Tournament dziewczęta miały opłacony całkowity przejazd do Włoch. Rok później koszty związane z wyjazdem na 24 International Spring Tournament pokryliśmy z własnych środków. W 2010 Komitet Organizacyjny XVII Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn zorganizował Międzynarodowy Turniej dla Szkół, który otwierał te Mistrzostwa. Zaproszono osiem reprezentacji w tym zespół chłopców z Liceum Ogólnokształcącego im. Hugona Kołłątaja. Zaproszone zespoły pokrywały jedynie połowę kosztów transportu. W środę 24 kwietnia 2013 wyjeżdżamy na 28 International Spring Tournament z reprezentacją chłopców naszej szkoły. Mamy zapewnienia sponsorów o pokryciu części kosztów wyjazdu. Chciałbym jednak powiedzieć, że sporą część wydatków młodzieży pokrywają rodzice, to Oni są naszym największym wsparciem. Trener sam sobie opłaca wyjazdy i pobyt.

DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice