Kreuję trendy w szkolnictwie

O szkolnictwie, jego problemach, przyszłości mógłby rozmawiać godzinami. Podobnie jak i o siatkówce. Jego warsztat łączy fachowość i entuzjazm. Takich osób jak Karol Małolepszy polska siatkówka nie mogła pominąć. Jego wkład w rozwój tej dyscypliny sportu może nie jest efektowny, ale na pewno efektywny.

Młodzieżowa Akademia Siatkówki: Dyrektor gimnazjum, prezes klubu, wiceprezes MWZPS, były siatkarz, autor licznych publikacji. Dużo jak dla jednego człowieka. Skąd Pan czerpie siły na to wszystko?
Karol Małolepszy: Zdecydowanie najwięcej czasu zajmuje mi praca w Gimnazjum w Ząbkach i to jest dla mnie najważniejsze zajęcie. Jednak wszystkie wolne popołudnia, weekendy, w ogóle wolny czas, poświęcam na pozostałe czynności. Wszystkie moje obowiązki wzajemnie się napędzają. Siatkówce poświęcam sporo czasu, ze względu na przeszłość, sam kiedyś grałem, a teraz jej pomagam. Choć kocham to co robię, to pochłania mi to mnóstwo czasu.

Rodzina nie protestuje, że jest Pan ciągle zajęty?
Rodzina ma trochę za złe, że nie ma mnie dla nich, tyle ile by chcieli. Muszę często wybierać między pisaniem tekstów a pójściem z żoną do kina, czy wspólnym spędzaniem czasu z dziećmi. Ale po tylu latach mojej działalności już się przyzwyczaili, co nie oznacza, że nie mają mi czasem za złe mojej aktywności.

Wszedł Pan do świata siatkówki jako działacz blisko dwadzieścia lat temu. Ale dopiero w ubiegłym roku wszedł Pan do Zarządu Mazowiecko Warszawskiego Związku Piłki Siatkowej. Jaka jest tam Pańska rola?
Działanie w MWZPS nie jest wcale przypadkowe, można wręcz powiedzieć, że było to zaplanowane. Aby rozwijać siatkówkę w małych środowiskach trzeba mieć dobry kontakt i wpływ na zarządzanie strukturami organizacji. W Związku mam szerokie pole działania odpowiadam m.in. za kontakty z trenerami, pomagam przy pisaniu statutu, przy pozyskiwaniu sponsorów do działań statutowych oraz przy całej masie innych spraw. Ogólnie staram się być potrzebny. Nie chciałem być wybranym dla samego działania, ale chcę, żeby faktycznie widziano, że coś się robi. 

Wkraczając do środowiska siatkarskiego stawiał sobie Pan jakieś cele?
Zależy mi głównie na tym, aby całość lepiej funkcjonowała, lepiej była zorganizowana i co ważne, żeby odejść od starych przyzwyczajeń. Chciałbym, żeby wszystko było jasne i przejrzyste, choćby sprawa awansu do I, II czy III ligi, opłaty z tym związane, opłaty przy transferach zawodników. Powtarzam - to wszystko ma być proste i czytelne.

"...Przede wszystkim to rodzice finansują sport"

Czy na przestrzeni lat widać poprawę w zwiększeniu nakładów finansowych przez państwo, instytucje pozarządowe na rzecz aktywizacji sportowej dzieci i młodzieży?
Nie zauważyłem, żeby na sport przeznaczano więcej pieniędzy niż wcześniej. Wręcz przeciwnie uważam, że na sport idzie nadal mało funduszy proporcjonalnie do dzieci uczęszczających do szkół.

Czyli jak zwykle rozwój hamowany jest przez pieniądze.
Dokładnie, głównym hamulcem rozwoju polskiego sportu są pieniądze, a raczej ich mała ilość. A przecież nauczyciel, szkolący dzieci, nie może ograniczać się tylko do zajęć w szkole, musi zdobywać wiedzę gdzie indziej, ale na to często nie ma funduszy.

Skoro Państwo sobie nie radzi, to kto w takim razie może pomóc dzieciom i młodzieży?
Do gmin trafia niewiele środków finansowych, dlatego instytucje państwowe wolą przeznaczać środki na zupełnie inne rzeczy. Ciężar finansowania przechodzi coraz bardziej na kapitał prywatny. Przede wszystkim to rodzice finansują sport, na przykład poprzez opłacanie wyjazdów, zakup strojów sportowych. To oni stają się swego rodzaju sponsorami polskiego sportu. 

W Pańskim klubie, MUKS Huragan Wołomin, widać już pierwsze efekty pracy z młodzieżą. Klub awansował do II ligi. Czym jest to spowodowane? Silna drużyna, trenerzy?
Chce zmienić sposób myślenia i budowania drużyny. Chcę kreować nowe trendy tak jak robię to w szkolnictwie. Moim głównym celem było  szkolenie młodzieży i reaktywowanie wszystkich grup młodzieżowych. Chodziło o zbudowanie całej drabinki szkoleniowej, całego procesu kształcenia siatkarzy, nawet zbudowania w dziecku mentalności, świadomości, że ma po co trenować.

Lepiej wychowywać?
To jest klucz do sukcesu. Uważam, że wszystkie kluby w Polsce, niezależnie od dyscypliny, powinny pójść tą drogą. Nie oznacza to, że nie będziemy pozyskiwać zawodników, ale główny nacisk będziemy kłaść na wychowywanie młodzieży. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, aby nie było konieczności sprowadzania dużej ilości zawodników, gdyż będziemy mieć ich na miejscu. I to przynosi efekty, zarówno w młodzikach jak i w juniorach. Dojdziemy do momentu, w którym 80% zawodników w drugiej lidze to nasi wychowankowie.
DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice