Jacek Nawrocki: nie ma takiego wieku, w którym technikę należy odpuścić

W drugiej połowie stycznia trenerzy reprezentacji Polski juniorów w składzie: Jacek Nawrocki, Maciej Zendeł i Sebastian Pawlik udali się na staż szkoleniowy do Modeny. O pobycie we Włoszech oraz szkoleniu specjalnie dla Młodzieżowej Akademii Siatkówki opowiada Jacek Nawrocki.

Skąd pomysł na wyjazd do Modeny i jak wrażenia z pobytu?

O wyjeździe do Włoch myśleliśmy już wcześniej. To bardzo specyficzna forma rozwoju ale bardzo skuteczna, bo gdzie lepiej zdobywać doświadczenie jak nie w praktyce i to jeszcze we Włoszech. Klub dopuścił nas do wszystkich arkanów, mogliśmy obserwować pracę klubu od kuchni ale również dostaliśmy możliwość pracy z zawodnikami. Byliśmy na treningach, na odprawach, na siłowni. To było dla nas bardzo cenne doświadczenie. Jestem wdzięczny Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej, który umożliwił nam ten wyjazd oraz naszemu dyrektorowi Leonowi Bartmanowi, który również zrobił wiele abyśmy mogli wyjechać na to szkolenie. 

Jakie są różnice w szkoleniu włoskim i polskim?

Myślę, że w polskich klubach już od kilku lat pracujemy w podobnym stylu. Oczywiście różnie to wygląda. Jedni podglądają Włochów, inni Brazylijczyków, Argentyńczyków czy Amerykanów. Każdy próbuje stworzyć swój styl, swój sposób trenowania. Wielkich różnic w szkoleniu nie znajdziemy. W dobie Internetu, który umożliwia błyskawiczny przepływ informacji i daje możliwość bezproblemowego komunikowania się żadnych tajemnic nie ma. Jeżeli ktoś spojrzy globalnie na pracę to nie zauważy nic nowego. Natomiast „diabeł tkwi w szczegółach” i należy zwrócić uwagę na szczegóły sfery psychologicznej, nastawienie zawodnika do treningu, klimat treningu i oczywiście szczególiki techniczne, nowinki dotyczące ruchów w przyjęciu, wystawie. My na to wszystko staraliśmy się zwracać uwagę. Jednak jeżeli ktoś spojrzałby na trening z boku, bez większej analizy to tych różnic mógłby nie dostrzec. 

Wspomniał Pan o sferze psychologicznej i nastawieniu zawodnika do treningu. Czy u nas mamy z tym problem?

Chodzi mi o świadomość zawodnika - po co on na tym treningu jest i o jego zaangażowanie w zajęcia. Ja akurat miałem to wielkie szczęście, że pracowałem w Bełchatowie i tam wszyscy gracze do treningu podchodzili w pełni profesjonalnie. Jednak różnie to wygląda. Czasami głowę zawodnika zaprzątają nieudane mecze, porażki, a czasami kłopoty spoza sfery sportowej i często obserwuje się, że przez to zaangażowanie w trening zawodnika pozostawia wiele do życzenia.

Wróćmy już do samego szkolenia techniki. Ma Pan doświadczenie w pracy z juniorami, jak i seniorami. Czego w wieku juniora należy nauczyć zawodników, czego będąc w seniorze nie będzie im tak łatwo pojąć?

Zacznę od tego, że nie ma takiego wieku w siatkówce, w którym należałoby odpuścić jakiś element lub zdecydować, że czegoś już w graczu zmienić się nie da. Siatkówka jest tak dynamiczną grą, w której wszystko szybko się zmienia, że zawodnicy muszą być bardzo elastyczni jeżeli chodzi o arsenał zagrań technicznych. Oczywiście dorosłego siatkarza trudniej jest czegoś nauczyć ale nie jest to niemożliwe. Jeszcze raz powtórzę, że nie ma takiego wieku, w którym nie można czegoś poprawić czy zmienić. Nad techniką i doskonaleniem zawodników trzeba pracować przez cały czas. 

A czym się różni trening z juniorami od zajęć z seniorami?

U seniorów jest troszkę łatwiej jeżeli chodzi o taktykę. Jest więcej przejrzystych sytuacji, więcej możliwości zastosowania taktyki meczowej. Natomiast u juniorów to nad czym trzeba najwięcej pracować to technika, technika i jeszcze raz technika. Doskonalenie poszczególnych elementów zarówno w formie analitycznej jak i we fragmentach gry i w grze właściwej. Wszystko staramy się kierunkować na poprawienie techniki. To dotyczy wszystkich elementów: atak, przyjęcie, wystawa, blok, zagrywka. 

Czyli u juniorów to technika, a u seniorów już w większości ustawianie gry?

Nie do końca. Powtórzę, że nie ma takiego wieku, w którym technikę można odpuścić. Jest tutaj może tylko różnica w świadomości zawodników. Często senior już wie co należy w jego grze poprawić, a junior jeszcze musi zdać się na podpowiedzi trenerów czy kolegów. Podczas treningów juniorskich po prostu większą uwagę zwracamy na elementy techniczne. Jednak sam trening jest bardzo podobny, co prawda jego zawartość procentowa techniki i taktyki jest troszeczkę zróżnicowana ale nie znaczy to, że na poziomie reprezentacji Polski juniorów będziemy doskonalić tylko odbicia i sposoby poruszania się. Prowadzimy trening techniczno-taktyczny bardzo podobny do tego seniorskiego. 

Praca z seniorami czy juniorami sprawia więcej przyjemności i satysfakcji?

Muszę przyznać, że jedna i druga. Na razie mam takie szczęście, że w każdej drużynie, z którą pracowałem trafiałem na wspaniały zespół. I tak jest również tutaj w Spale. Zawodnicy są na wysokim poziomie sportowym, ale również intelektualnym i mentalnym. Wydaje mi się, że już na początku pracy spotkałem się z ich dużym zaufaniem i działa to również w drugą stronę. Chciałbym przekazać im jak najwięcej swojej wiedzy. Bardzo mi zależy na tej drużynie. 

Czy według Pana jest taka pozycja, na której najtrudniej wyszkolić zawodnika? Ostatnio często się wspomina, że w Polsce mamy problem z rozgrywającymi czy atakującymi.

Każda pozycja ma swoją specyfikę. Nie możemy powiedzieć, że wystawa jest ważniejsza od przyjęcia, czy przyjęcie od ataku. W siatkówce wszystko zaczyna się od przyjęcia zagrywki i tutaj musi być to zabezpieczenie. Później możemy myśleć o rozegraniu i ataku. W ataku udział biorą atakujący, skrzydłowi i środkowi. Nie odkryję Ameryki jeżeli powiem, że te wszystkie elementy muszą współgrać i siatkówka polega na synergii wszystkich zawodników i właśnie przez to jest to najbardziej zespołowy sport. Wydaje mi się, że w naszej reprezentacji mamy dobrych zawodników i na rozegraniu i na ataku. Chciałbym zwrócić uwagę, że do seniorów dołączył rocznik 93 i 94. Ja miałem olbrzymią przyjemność z nim pracować. W tym zespole było bardzo dużo indywidualności lecz brakowało nam kilku elementów i może przez to nie zrobiliśmy wielkiej kariery w reprezentacji Polski juniorów. Natomiast większość zawodników poszła do PlusLigi i pokazała się w niej z bardzo dobrej strony. I dlatego myślę, że mamy już potencjalnych zastępców do seniorskiej kadry, jeżeli jeszcze dołożymy do tego obecny rocznik juniorów to ta reprezentacja w przyszłości może być bardzo mocna. 

No właśnie. W obecnym roczniku juniorów pokładamy duże nadzieje, gdyż są to wicemistrzowie Europy i brązowi medaliści mistrzostw świata kadetów.

Od razu przestrzegam, że wyników w kadetach nie należy teraz brać pod uwagę. My już mieliśmy wcześniejsze roczniki, które zdobywały medale w kadetach, a później w imprezach docelowych juniorów nie było o tym nawet mowy. Jest tak ponieważ niektóre kraje w ogóle nie startują w kadetach. Będąc w grudniu na turnieju towarzyskim w Hiszpanii chłopaki już zauważyli, że jest już to inne granie. Co prawda turniej nie stał na najwyższym poziomie i zmierzyliśmy się z Holandią, Portugalią i Hiszpanią, drużynami które w kadetach w ogóle się nie liczyły, a tutaj zaprezentowały duże możliwości. I właśnie dlatego o wynikach w kadetach musimy zapomnieć i podjąć nowe wyzwanie, którym jest walka o najwyższe cele w juniorach. Najpierw skupiamy się na eliminacjach we Włoszech. Włosi nie po to organizują turniej żeby odpaść, a przypomnę, że wchodzi tylko jeden zespół. Będzie to bardzo trudny turniej i mam nadzieje ze chłopcy podołają wyzwaniu. Do turnieju przygotujemy się jak najlepiej. Mam nadzieje, że wszystkie te przepychanki z zawodnikami ,którzy będą jeszcze grali w lidze, dokańczali rozgrywki w poszczególnych klubach, że to nie przeszkodzi nam w dobrym przygotowaniu się do tego turnieju. Jest wielu zawodników obiecujących, z którymi się świetnie pracuje. Mamy z czego wybierać i na pewno z tego skorzystamy. 

Jakich zawodników spoza Spały ma Pan na oku?

Duże bogactwo mamy na pozycji libero, jest Piechocki, Popiwczak czy Masłowski. Wiadomo, że w kręgu zainteresowań jest również Szalpuk, Bućko, Napiórkowski i wielu innych zawodników, których cały czas obserwujemy. Problem w tym, że skład musimy wybrać wcześnie, bo tych przygotowań będzie naprawdę bardzo mało. Po finale mistrzostw Polski juniorów, który niestety wypada na 2 tygodnie przed kwalifikacjami będziemy musieli zdecydować się na 14 zawodników. Musimy wstrzelić się w dobry skład i do Włoch pojechać najlepszą ekipą. Gdyby nam się udało awansować to wtedy będziemy mieć więcej czasu żeby tę selekcję przeprowadzić przed mistrzostwami Europy.

Wiadomo, że najtrudniejszym etapem dla sportowca jest przejście z juniora do seniora. Czy dużą pomocą dla nich będzie stworzona w tym sezonie reprezentacja Polski na Ligę Europejską składająca się z młodych chłopaków?

Powiem szczerze, że bardzo się ucieszyłem, że ta reprezentacja powstaje i będzie grała w Lidze Europejskiej. Prawdopodobnie będzie ona oparta głównie na roczniku 94. Cały czas twierdzę, że jest to rocznik niespełniony. Oni fajnie pracowali i grali, mieli wiele do pokazania. Niestety jako zespół nie zafunkcjonowali na najwyższym poziomie, chociaż gra jaką pokazali podczas mistrzostw Europy w Gdyni wyglądała nie najgorzej. Teraz będą mieli okazję ponownie się spotkać i razem coś osiągnąć. Jeżeli chodzi o przejście zawodnika z juniora do seniora to największym problemem jest to, że w klubie często jest traktowany jako 12-14 zawodnik. Jednak jeżeli trener daje mu szansę zaprezentowania swoich umiejętności, trenowania i grania w takim samym stopniu co pozostali gracze, wtedy ten przeskok z juniora do seniora nie powinien być taką trudnością. 

W 19. kolejce Młodej Ligi SMS przegrał z Transferem Bydgoszcz. To była pierwsza przegrana w tym sezonie w tych rozgrywkach. Jaka była przyczyna porażki?

Nie będziemy się tłumaczyć, po prostu Bydgoszcz zagrała lepiej. Cieszę się, że w Bydgoszczy z dobrej strony zaprezentowało się kliku zawodników. Nasi chłopcy cały czas trenują na wysokim poziomie, gramy w Młodej Lidze, II i III lidze i Pucharze Polski. Prawda jest taka, że na ponad 70 spotkań przegraliśmy jedynie 3, 4 mecze. I to chłopakom wystawia najlepszą laurkę. Mecz w Bydgoszczy trafił nam się w dość trudnym momencie, gdyż nasi siatkarze wrócili dopiero z turniejów dodatkowych mistrzostw Polski juniorów i z marszu, oszczędzając kilku zawodników, pojechaliśmy do Bydgoszczy. Nie tłumaczę się, Transfer zagrał bardzo dobrze. My mamy kolejny materiał, na którym możemy pracować i starać się poprawiać swoje błędy. Takie mecze są potrzebne i myślę, że takich momentów przez najbliższe tygodnie podczas trwania MP będzie więcej. Jednak najważniejsze jest to żebyśmy jak najlepiej przygotowali się do kwalifikacji do mistrzostw Europy.

Rozmawiała Karolina Szewczyk
DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice