Ireneusz Kłos: dokładność, dokładność i jeszcze raz dokładność

 
Ireneusz Kłos od początku istnienia programu Siatkarskich Ośrodków Szkolnych jest trenerem grupy juniorów w Liceum nr 1 we Wrocławiu. 337-krotny reprezentant Polski podczas szkolenia w Spale opowiedział nam o pracy z młodzieżą.

Młodzieżowa Akademia Siatkówki: W programie Siatkarskich Ośrodków Szkolnych pracuje Pan już drugi rok. Co może Pan na jego temat powiedzieć. 

Ireneusz Kłos: Pomysł z samego założenia jest bardzo dobry. Mam nadzieję, że w kolejnych latach to będzie funkcjonowało coraz lepiej. Oczywiście jest kilka elementów do poprawienia. U mnie w szkole jest to na przykład nabór. Ale jestem przekonany, że z roku na rok będzie to wyglądać coraz lepiej i w grupach SOS. będą trenować najlepsi. Jednak muszę przyznać, że ja ze swojej grupy jestem zadowolony. Mam dwa „rodzynki” i mam nadzieję, że za jakiś czas zabłysną. Jeden z nich gra na przyjęciu drugi na ataku. Co prawda nie mają wzrostu ale nadrabiają dobrą techniką. 

Dzięki programowi zostaliście zaopatrzeni w dobry sprzęt sportowy, co na pewno ułatwia trening i pomaga w szkoleniu. W wielu polskich klubach czasem brakuje nawet piłek. 

Zdecydowanie tak. Piłek i całego dodatkowego sprzętu mamy pod dostatkiem. Ostatnio dostaliśmy również nowe stroje. Dzieciaki były bardzo zadowolone. Ubrania naprawdę dobre jakościowe. Super!

Nie przypominam sobie żeby pracował Pan wcześniej z młodzieżą. Raczej kojarzę Pana z dorosłą siatkówką.  Czym różni się trening z juniorami od tego z dorosłymi?

Szczerze mówiąc pracowałem chwilę z młodzieżą podczas mojego pobytu z Hiszpanii. Ale to jeszcze wtedy jak sam byłem zawodnikiem. Przede wszystkim do młodzieży trzeba mieć ogromną cierpliwość. Natomiast oni sami nie mają jej w ogóle. Wiadomo, że chłopcy w wieki 14-16 lat chcą od razu grać, atakować. Ćwiczenia na doskonalenie odbicia górnego i dolnego najchętniej by odpuścili. Nie potrafią jeszcze dokładnie odbić piłki a już rwą się do ataku. W grze występują wszystkie elementy i te braki później widać. Bardzo się cieszę, że program SOS. powstał i że dostaliśmy tyle godzin na trening. 

Kilka lat temu w narciarstwie stworzono szkółki. Niedawno w skokach zabłysnął Krzysztof Biegun, który został niespodziewanym liderem Pucharu Świata. Przyznam, że pierwszy raz usłyszałem jego nazwisko. Widać, że ta praca w szkółkach, teraz po pewnie około 8 latach, przynosi efekty. Myślę, że i my, może trochę wcześniej bo za jakieś 3-4 lata, również doczekamy się podobnych efektów i będziemy się cieszyć z sukcesów naszych wychowanków. Może trafią oni do reprezentacji i przyniosą nam tyle radości i satysfakcji ile teraz ci młodzi skoczkowie swoim trenerom. 

Teraz spotykamy się podczas Szkolenia Trenerów SOS. w Spale. Takie spotkania są potrzebne?

Jasne. Te szkolenia bardzo dużo wnoszą do naszej pracy. W Polsce prawie każdy uważa się za najmądrzejszego i jestem pewien, że wśród takich osób jest część trenerów SOS.  My mamy jednolite programy i możemy jednakowo szkolić dzieciaki i młodzież. Moim zdaniem to jest bardzo ważne i wcześniej tego brakowało.
 
Podczas tej kursokonferencji było sporo zajęć praktycznych, które moim zdaniem były bardzo ciekawe. 

Zgadza się. Bardzo fajnie, że trenerzy sami mogli zaprezentować swój trening przed wykładowcami i resztą grupy. Sami na sobie mogliśmy wypróbować ćwiczenia proponowane przez innych.

Które zajęcia Panu najbardziej się podobały?

Z dużym zainteresowaniem patrzyłem na zajęcia z ataku. Przyznam, że właśnie z tym elementem mam największe problemy w swojej grupie. Nauczyłem się wiele nowych rzeczy, nowych ćwiczeń, które na pewno wykorzystam na swoim treningu. 

Czyli Pana zdaniem najcięższym elementem do nauki dla młodzieży jest właśnie atak?

Wydaje mi się, że większość młodych siatkarzy ma duże problemy z oceną trajektorii lotu piłki i odpowiednim najściem w tempie. Tutaj występują duże braki. Podczas szkolenia w Spale zaprezentowane zostały ćwiczenia, które mogą im jeszcze bardziej pomóc wybrnąć z tego problemu. Na pewno wykorzystam je podczas treningu. Zobaczymy czy dadzą efekty. 

Na co Pan zwraca podczas treningu największą uwagę?

Przede wszystkim na dokładność. Dokładność, dokładność i jeszcze raz dokładność. Głównie jeśli chodzi o te łatwe piłki, typu dogranie czy wystawa wysoka. Oczywiście ta piłka stawiana wysoko na jedno czy drugie skrzydło nie zgubi nam bloku rywali, ale dzięki dokładnej wystawie atakujący będzie miał możliwość zbicia we wszystkich kierunkach a broniącym pozwoli dobrze się ustawić. Wydaje mi się, że od tego trzeba po prostu zacząć. 

W Spale został zaprezentowany także trening relaksacyjny. Czy w swojej grupie organizuje Pan również takie zajęcia?

Powiem szczerze, że raz na jakiś czas robię podobny trening ale o wiele krócej już tutaj było pokazane. Po treningu chłopaki mają kolejne zajęcia, lekcje i nie ma na to czasu. „Relaksujemy” się koło 10-15 minut. Wygląda to podobnie. Mówię żeby rozluźnili prawą, lewą rękę i tak dalej. Na koniec zawsze sprawdzam ich wyczucie czasu, bo to też u siatkarza jest bardzo ważne. Leżą z zamkniętymi oczami i jeżeli uznają, że minęła minuta wstają. Ja patrzę na zegarek i ten kto będzie najbliżej wygrywa. Chłopaki bardzo się do tego przykładają bo chcą być najlepsi. Współzawodnictwo jest bardzo ważne u młodzieży i to jest fajne. 

Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów.

Rozmawiała Karolina Szewczyk 
DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice