SOS DLA LIGI: WIELE PLUSLIGOWCÓW I KADROWICZÓW W HISTORII PROJEKTU


Siatkarskie Ośrodki Szkolne w swojej historii odkryły wiele topowych nazwisk, które dziś oglądamy w PlusLidze i reprezentacji Polski. Specjalnie dla Was mamy wypowiedzi wybranych siatkarzy, którzy na swojej drodze przeszli przez szkolenie SOS. Lista jest jednak znacznie dłuższa! Patronami programu jest Grupa ORLEN oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. 

Mateusz Poręba: Gdy zaczynałem grać w siatkówkę w Rzeszowie, moja szkoła została objęta programem Siatkarskich Ośrodków Szkolnych. Mieliśmy wtedy organizowane różne obozy czy turnieje między innymi w Ostrowcu Świętokrzyskim czy Kielcach. Jest to naprawdę bardzo fajny projekt, niezwykle przydatny dla dzieci, które chcą rozwijać się siatkarsko. Poza ogromem wiedzy, otrzymują też sprzęt sportowy, który bardzo poprawia jakość treningu.

Z dodatkowych wspomnień z tamtego okresu, to na pierwszych SOS-ach poznałem swoją partnerkę, z którą jestem bardzo szczęśliwy i która wspiera mnie w mojej siatkarskiej drodze .

Jan Firlej: Miałem okazje brać udział w programie Siatkarskich Ośrodków Szkolnych. Były to jego początki, a ja chodziłem wtedy do szkoły średniej. Myślę, że ten projekt jest szansą dla osób, które chcą się rozwijać siatkarsko, a które nie do końca mogą trenować w pełnym wymiarze, chociażby z powodu braku klubu w rodzimym mieście.

Marcin Komenda: Myślę, że Projekt Siatkarskich Ośrodków Szkolnych jest świetną inicjatywą, która daje duże możliwości młodym siatkarzom i siatkarkom. Dzięki temu projektowi sportowiec, który dopiero rozpoczyna swoją drogę, może nauczyć się o wiele więcej i ma lepsze warunki rozwoju. Uważam, że ten projekt dał dużo dobrego polskiej siatkówce, a wielu zawodników czy zawodniczek, którzy przez niego przeszli, trafiło do najwyższej klasy rozgrywkowej czy do reprezentacji. Ja sam uczestniczyłem w tym projekcie i mam z nim same świetne wspomnienia. Grałem w turniejach, byłem na obozach, więc ten projekt naprawdę dużo mi dał i dzięki niemu na pewno stałem się lepszym sportowcem. Z całego serca mogę więc go polecić i na temat SOS-ów wypowiadam się w samych superlatywach.

Karol Urbanowicz: Czas SOS-ów wspominam bardzo dobrze, w szczególności dlatego, że w regionie „Północy” mieliśmy bardzo fajną paczkę chłopaków, z którymi zazwyczaj graliśmy po przeciwnych stronach siatki, a podczas Kampów stanowiliśmy jedną drużynę. Wygrywaliśmy razem większość turniejów, trzymaliśmy się blisko i przeżyliśmy razem wiele niezapomnianych chwil. Naprawdę wyczekiwałem wakacji i tego, by móc znowu spotkać się i rywalizować z chłopakami z całej Polski.

Obozy Siatkarskich Ośrodków Szkolnych były świetnie przygotowane – dostawaliśmy rozmaity sprzęt, trenowaliśmy pod okiem świetnych szkoleniowców, mieliśmy organizowane spotkania z byłymi zawodnikami i psychologami. Gdy jeździłem na Kampy miałem 15-16 lat i stawiałem wówczas pierwsze kroki na siłowni, dlatego bardzo ważne było, by wykonywać ćwiczenia z zachowaniem odpowiedniej techniki, tak by wyrobić określone nawyki, które zostały we mnie po dziś. Tego wszystkiego uczyli nas tamtejsi specjaliści, więc naprawdę bardzo doceniam tamten czas.

Maksymilian Granieczny: Siatkarskie Ośrodki Szkolne to świetny projekt, dzięki któremu młodzi zawodnicy mają szansę na jeszcze lepszy rozwój. Pierwszy raz spotkałem się z SOS-ami, kiedy byłem w szkole AT Jastrzębski Węgiel, gdzie od tego programu otrzymaliśmy różny sprzęt sportowy. Potem byłem na zgrupowaniach młodzieżowej kadry Polski organizowanej przez Siatkarskie Ośrodki Szkolne, gdzie mogłem rozwijać się i trenować z najlepszymi zawodnikami z mojego rocznika. Oprócz tego brałem udział w wielu turniejach ogólnopolskich organizowanych przez ten program, gdzie np. walczyliśmy o tytuł najlepszego wojewódzkiego zespołu w Polsce.

Źródło: pzps.pl/ Anna Daniluk

DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice