Trzeba tylko chcieć i znaleźć czas

Trzeba tylko chcieć i znaleźć czas.

Takie osoby jak Andrzej Krawczyński sprawiają, że świat, szczególnie ten sportowy, nabiera różowych rumieńców. Powiedzieć, że jest organizatorem to mało, że jest entuzjastą siatkówki to również mało. Jego podejście do tej dyscypliny, zaangażowanie oraz codzienna działalność jest godna do naśladowania. Andrzej Krawczyński pokazał, że nauczyciel wf-u może rozwijać swoją pasję o ile tylko chce.

W odpowiedzi na projekt MSiT Stop zwolnieniom z WF Andrzej Krawczyński przygotował własny materiał – po prostu zwykła lekcja wychowania fizycznego z piłki siatkowej z wykorzystaniem materiałów szkoleniowych Młodzieżowej Akademii Siatkówki. Dla większości dzieci i młodzieży - jak zauważa nasz szkoleniowiec – najważniejsze jest to co się oferuje na zwykłych lekcjach wychowania fizycznego. Niezależnie od typu szkoły zaangażowanie uczniów w zajęcia wychowania fizycznego jest zróżnicowane. 

- Przypuszczam, że podobnie jest w całym kraju: są uczniowie, którzy w każdych zajęciach są aktywni, są też tacy, dla których wychowania fizycznego mogło nie być. Ze strony mojej i moich kolegów nauczycieli staramy się młodzież zachęcić do zajęć głównie przysłowiową marchewką ale czasami i kijem.

W swojej codziennej pracy poszukuje Pan utalentowanej młodzieży, czy opiera się Pan tylko na tej młodzieży która uczęszcza do szkoły?

Miasto takie jak Pułtusk, przypuszczam  jak większość miast do ok. 20 tys. mieszkańców ma pewną specyfikę. Jako nauczyciel pracuję w zespole szkół ponadgimnazjalnych, oprócz mojej szkoły w powiecie funkcjonują trzy jednostki organizacyjne na tym poziomie kształcenia. Od kilku lat mamy niż demograficzny, dlatego też praktycznie nie mam wpływu na nabór do klas pierwszych. Oczywiście w przypadku uczniów klas gimnazjalnych, którzy uczęszczają na zajęcia UKS ZRYW Pułtusk staram się sugerować wybór dalszego kształcenia, ale nie mając wiele do zaoferowania w zakresie profitów „za trenowanie” (np.: obozy, sprzęt, dożywianie, stypendia) skuteczność tych działań nie jest najwyższa. Co nie oznacza, że gdy moje zawodniczki i zawodnicy wybierają inne szkoły to są wykluczone z treningów klubowych, oczywiście mogą ćwiczyć. Podsumowując: na zajęciach wychowania fizycznego pracuję z uczniami, którzy wybrali szkoły tworzące Zespół Szkół Zawodowych im. Jana Ruszkowskiego w Pułtusku. Tak jest również w klasach  I Liceum Ogólnokształcącego z innowacją pedagogiczną w zakresie wychowania fizycznego, do której nabór prowadzony jest w formie otwartej – każdy kandydat nie mający przeciwwskazań do wychowania fizycznego może przystąpić do rekrutacji. Sprawność i umiejętności uczniów są bardzo zróżnicowane, ale trzeba sobie z tym jakoś radzić.

Swoje lekcje wychowania fizycznego prowadzi Pan głównie w oparciu o siatkówkę czy inne dyscypliny mają równe prawo?

Jestem zdania, że nie można prowadzić zajęć wychowania fizycznego, czy też treningów w sposób jednokierunkowy. W pracy na lekcjach staram się wykorzystać możliwości bazy szkoły, przyjęty program nauczania i zainteresowania uczniów. Dlatego też uczennice/uczniowie grają w koszykówkę, piłkę nożną, ćwiczą na siłowni, mają podstawowe konkurencje lekkoatletyczne (sprint, skok w dal, biegi średnie), uczą się/doskonalą podstawowe elementy gimnastyki sportowej. W klasach liceum ogólnokształcącego ok. 2/3 zajęć przeznaczam na piłkę siatkową, co nie oznacza tylko grania, ale również kształtowanie sprawności ogólnej i ukierunkowanej. Zdarza się tak, że w starszych klasach w sposób naturalny uczniowie najbardziej chcą grać i ćwiczyć na lekcjach siatkówkę, ale to następuje tam gdzie większość uczniów opanuje technikę i gra zaczyna im sprawiać przyjemność. 

Piłka siatkowa ma preferencje, ale nie są one dominujące. Jeżeli uda się wykreować w klasie pasję do piłki siatkowej praca staje się przyjemniejsza.

W dzisiejszych czasach młodzież niechętnie bierze udział w lekcjach wychowania fizycznego. Czy można zachęcić niechętną młodzież do systematycznych ćwiczeń poprzez atrakcyjne prowadzenie zajęć?

Nie można na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Nie prowadzę statystyki w tym zakresie, również trudno jest mi obiektywnie ocenić czy moje zajęcia są atrakcyjne dla wszystkich uczestników. Jednakże na podstawie obserwacji mogę pokusić się o stwierdzenie, że atrakcyjne zajęcia stanowią zachętę, tylko nie zawsze skuteczną w dłuższym okresie czasu. Kolejną sprawą związaną z tym tematem jest przygotowanie z wcześniejszych etapów kształcenia (szkoła podstawowa, gimnazjum). Trudno jest w nie wiem jak atrakcyjny sposób przekonać kogoś do wysiłku, jeżeli ma niewielki ogólny poziom sprawności fizycznej. Niestety rokrocznie jest całkiem liczna grupa uczniów, która nie potrafi wykonać żadnego elementu techniki indywidualnej siatkarza poza zagrywką dolną, ale wspólnie z innymi nauczycielami staramy się to w miarę możliwości nadrobić.

Czy młodzież jest w stanie od podstaw opanować siatkówkę tylko na lekcjach W-F w takim stopniu aby później chciała grać rekreacyjnie?

Przy założeniu, że uczniowie rozpoczynający edukację w szkole ponadgimnazjalnej mają bazę w postaci podstawowych elementów technicznych i taktycznych (wystarczający system par) z pewnością byłoby to możliwe. Byłoby, ponieważ jak wcześniej wspomniałem uczniów z takimi umiejętnościami jest bardzo mało, dlatego też osiągnięcie celu by absolwenci chętnie grali w siatkówkę jest trudne, ale nie niemożliwe. Z własnych obserwacji i doświadczeń wiem, że jest realne i stanowi przynajmniej dla mnie pozytywny bodziec, gdy absolwentki, nie mają obiekcji  i przychodzą na prowadzone przeze mnie treningi dla uczennic gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Niestety ponad dwudziestoletni staż pracy utwierdza mnie w przekonaniu, że tylko wychowanie fizyczne w szkole ponadgimnazjalnej (dawniej średniej) to za mało by siatkówka stała się sportem życia. Oczywiście prawdopodobieństwo osiągnięcia tak postawionego celu wzrosłoby gdybyśmy tylko uczyli się i grali w siatkówkę, ale tu zderzamy się z podstawą programową, znudzeniem i odmiennymi zainteresowaniami uczniów.

Czy właśnie w szkole nie powinno się kłaść nacisk na te dyscypliny, które później młodzież może wykorzystać w życiu dorosłym?

Oczywiście w szkołach, w czasie zajęć wychowania fizycznego powinno się dążyć m.in. do tego by, jak to teraz wiele osób powiada, wyposażyć absolwenta w takie umiejętności i taką sprawność fizyczną by chciał, lubił i nie wstydził się sportować. Jednak ja jestem zdania, że aktualnie przyjęta forma prowadzenia wychowania fizycznego w postaci zajęć do wyboru nie zda i nie zdaje egzaminu. Dlaczego? Otóż wielokrotnie spotykam się ze strony rodziców i uczniów z takim podejściem, że jeżeli np.: wybrałem siatkówkę to po co mi przewroty, po co siłownia – często na tej linii pojawiają się większe lub mniejsze konflikty. Podobnie jest z tym co ja nazywam znudzeniem, po prostu z moich obserwacji wynika, że praktycznie nie ma uczniów  (nie chodzi tu o zawodników klubowych), który wybierze np.: piłkę nożną będzie przez cały rok szkolny z tym samym gronie kopać piłkę, po jakimś czasie samoistnie pojawiają się prośby o koszykówkę, siatkówkę czy też siłownię.

W jaki sposób aktywizuje Pan młodzież? Jakich metod Pan używa? Czy poprzez grę w siatkówkę, czy też organizując np. rozgrywki pomiędzy klasami, apele, jednakowe stroje, udział w turniejach? 

Aktywizowanie, popularyzowanie siatkówki oczywiście prowadzę - w miarę możliwości. Rozpoczynając od pierwszego: rozgrywki między klasami… tu następuje zderzenie z chęciami, oczekiwaniami i możliwościami. Prowadzenie tego typu rozgrywek w czasie wychowania fizycznego praktycznie wyłącza uczniów nie grających w reprezentacji z zajęć i wymusza zwalnianie z innych lekcji. Organizacja po lekcjach… w przypadku gdy zdecydowana większość uczniów dojeżdża do szkoły – odpada. 
Apele… tego typu rozwiązań nie stosowałem i nie zamierzam, jednak informacje o ważnych imprezach reprezentacyjnych staram się na gablotach wychowania fizycznego umieszczać.
Jednakowe stroje… tu niestety finanse zamykają sprawę, szkoła nie dysponuje funduszami na ten cel, a nie mam sumienia w obecnej sytuacji ekonomicznej sugerować składek (oczywiście w przypadku klubu podejmuję działania na rzecz pozyskiwania sprzętu, w tym koszulek, ale są to ilości znikome w porównaniu do liczby uczniów w szkole).
Turnieje… to i owszem, jednak jeśli chodzi o uczniów są to w większości turnieje lokalne, często organizowane przez mnie. Czasami udaje się połączyć sport i wychowanie – zorganizowałem turniej połączony z rejestracją potencjalnych dawców szpiku – Liga Szpiczastych. Więcej można obejrzeć na Youtube.

Byłem głównym inicjatorem rozpoczęcia rozgrywek Pułtuskiej Amatorskiej Ligi Siatkowej 2006 r. i jednym z jej organizatorów (od kilku lat organizacją zajmuje się MOSiR Pułtusk, ja pełnię funkcję sędziego i gospodarza hali). Od pierwszej edycji PALS biorą w niej udział drużyny, w składach których zawsze są uczniowie pułtuskich szkół, bądź wprost ich reprezentacje.

Z tych bardziej aktualnych przedsięwzięć to wiosną 2013 zostałem ambasadorem Mistrzostw Świata w Siatkówce Plażowej. Przy okazji promowania MAZURY 2013 zorganizowałem:
Prze kilka lat organizowałem wyjazdy na ważne imprezy siatkarskie, wyjazdy były skierowane główne do uczniów, ale brały w nich udział również osoby dorosłe. Wyjeżdżaliśmy kilkakrotnie na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, Ligę Światową, Mistrzostwa Europy Kobiet, Puchar Polski kobiet i mężczyzn, Mecz Gwiazd, World Grand Prix, World Tour Stare Jabłonki

Zabrzmi to może banalnie, ale czasami zastanawiam się po co mi to wszystko, przecież mogę posiedzieć w domu, pieniędzy z tego nie ma…
i wtedy zawsze trafi się trafi jakiś młody człowiek i zapyta, tak jak dziś po treningu dzieci (18.12. br.): Proszę Pana, a kiedy teraz trenujemy, w ferie świąteczne pogramy? Co pozostaje innego – podać termin i do pracy. Zdaję sobie sprawę, że jest wielu takich nauczycieli jak ja i dzięki temu w tych niewielkich ośrodkach, poza sportami indywidualnymi i piłką nożną, jeszcze coś się kołacze.

Trochę optymizmu na koniec - moja praca jest dostrzegana przez: otrzymywałem nagrody Starosty Pułtuskiego, Dyrektora, zostałem odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i  wielu absolwentów mówi mi po wielu latach dzień dobry.

Andrzej Krawczyński o sobie

Z piłką siatkową zetknąłem się w wieku 15 lat wraz z rozpoczęciem nauki w szkole średniej – 1981 rok. Rozpocząłem treningi w Szkolnym Klubie Sportowym Zryw Pułtusk, który brał udział w rozgrywkach Szkolnego Związku Sportowego i  rozgrywkach klubowych (to był podział na tzw. mikro i makroregiony, które stanowiły eliminacje do MP juniorów, w przypadku Olimpiady Młodzieży – junior młodszy, system kwalifikacji wyglądał trochę inaczej). 

W wieku juniorskim największym sukcesem zawodniczym było zdobycie brązowego medalu MP SZS i SKS – 1984. Po zakończeniu wieku juniora w miarę płynnie rozpocząłem treningi w seniorskiej sekcji Nadnarwianki Pułtusk, która ubiegała się o awans do II ligi państwowej (przypomnę, że to była inna struktura ligowa niż obecnie). Po ukończeniu szkoły średniej rozpocząłem studia na Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie Zamiejscowy Wydział Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej gdzie kontynuowałem karierę zawodniczą w AZS – AWF. W 1990 roku ukończyłem studia z tytułem magistra wychowania fizycznego i tytułem trenera II klasy w specjalności piłka siatkowa.

W tym samym roku rozpocząłem pracę w Zespole Szkół Zawodowych im. Jana Ruszkowskiego w Pułtusku oraz dodatkowo jako trener sekcji piłki siatkowej junior młodszy w Nadnarwiance Pułtusk. Niestety braki finansowe doprowadziły do rozwiązania sekcji, a także do praktycznie całkowitego usunięcia z planów szkoły zajęć szkolnego klubu sportowego (SKS). Przez lata 90 ubiegłego wieku starałem się na różne sposoby odbudować pułtuską siatkówkę, ale można powiedzieć, że ze skutkami nie do końca zgodnymi z własnymi oczekiwaniami. Jako swego rodzaju sukces mogę ocenić to, że siatkówka całkowicie nie zniknęła z mapy Pułtuska. Jako zawodnik, reprezentowałem drużyny Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie (Szkoła Podchorążych Rezerwy), później  Mławianka Mława, z którą dwukrotnie walczyłem w barażach o II ligę (1997, 1998) i tak zakończyłem karierę zawodniczą.

Rokrocznie reprezentacja ZSZ im. J. Ruszkowskiego zdobywa tytuł mistrzów powiatu w kategorii dziewcząt i chłopców, chłopcy byli mistrzami rejonu Ciechanów (przez ostatni 2 lata, bez sukcesów w rejonie). W 2006/7 roku wspólnie z Tadeuszem Miłoszewskim zainicjowaliśmy powołanie Uczniowskiego Klubu Sportowego Zryw Pułtusk, którego głównym celem statutowym jest prowadzenie szkolenia i współzawodnictwa dzieci i młodzieży w piłce siatkowej. Zajęcia dla dzieci i młodzieży prowadzimy w sposób ciągły i czekamy (szkolimy) na wystarczającą liczbę zawodniczek/zawodników w roczniku. 

W gronie moich absolwentów są osoby, które ukończyły studia wychowania fizycznego i zajmują się volleyem, które grają rekreacyjnie, ale systematycznie w piłkę siatkową. Z ekipy dziewcząt, którą trenowałem trzy osoby wybrały naukę w Siatkarskim Ośrodku Szkolnym w Węgrowie. Staram się być na bieżąco z nowinkami w treningu/wf siatkarskim. Teraz dzięki Akademii Polskiej Siatkówki, Młodzieżowej Akademii Siatkówki, szkoleniom, wydawnictwom książkowym, sieci www dostęp do wiedzy jest ułatwiony, tylko trzeba chcieć i znaleźć czas. 

Redakcja Młodzieżowej Akademii Siatkówki
DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice