Przystanek Kielnarowa

  • Publikacja posiada podłączone galerie zdjęć
Centrum Turystyki i Rekreacji WSliZ w Kielnarowej kilka lat temu wpisało się na siatkarskiej mapie Polski. Do ośrodka pod Rzeszowem przyjeżdżają największe światowe gwiazdy siatkówki.

-Można powiedzieć, że dla siatkówki jest to miejsce pod pewnym względem niesamowite, a na pewno inne niż wszystkie – opowiada dyrektor ośrodka w Kielnarowej, Jacek Szalacha. – Przerobiliśmy to miejsce przede wszystkim pod względem siatkówki. Próbowałem wzorować się na różnych ośrodkach. Niejednokrotnie odwiedzałem Spałę, robiłem zdjęcia, podpatrywałem jak wyglądają podesty, radary i różnego rodzaju urządzenia, które ułatwiają siatkarski trening. Później sami zaczęliśmy takie przyrządy produkować. Wymyślaliśmy, kombinowaliśmy, spawaliśmy i z naszej pracy powstały naprawdę niezłe urządzenia. Z niektórych z nich korzystają polskie klubu, niektóre też wyemigrowały nawet do Arabii Saudyjskiej.

- My jesteśmy nastawieni na siatkówkę i zapewniamy wszystko co potrzeba. Do każdego człowieka czy grupy podchodzimy indywidualnie. Każdy ma być doceniony, zauważony. Jeżeli coś się dzieje, od razu to naprawiamy – kontynuował Szalacha – Wiadomo, że na zgrupowaniu szkoleniowym zawsze po kilku dniach przychodzi znużenie, jakikolwiek by ten ośrodek nie był. Naszą dużą zaletą jest położenie – prawie głębokie Bieszczady. Widoki są przepiękne, a z drugiej strony do rzeszowskiego rynki samochodem można dojechać w 15 minut. 

Pierwszą siatkarską drużyną, która przyjechała do Kielnarowej była Resovia Rzeszów. Było to wtedy kiedy rzeszowianie wywalczyli awans do PlusLigi, a trenerem był Jan Such. - Nasze miejsce pokochały drużyny polskie, ale nie tylko. Każdy kto tutaj bywał wykuwał swój sukces. Chociażby Wiesław Popik, który trenował tutaj z Budowlanymi Łódź, a później zdobył Puchar Polski na co nic wcześniej nie wskazywało. Stal Mielec po obozie u nas obroniła spadek z ligi. Myślę, że świeci nad nami szczęśliwa gwiazda. A taka najszczęśliwsza zaświeciła nad żeńską reprezentacją Rosji, która przyjeżdża do nas bardzo często. Rosjanki przygotowywały się u nas zarówno do mistrzostw świata, jak i do igrzysk olimpijskich w Londynie. Po obozie u nas zdobyły mistrzostwo świata w Japonii i dostaliśmy od nich osobiste podziękowania.

Do Kielnarowej nie przyjeżdżają jedynie kluby czy reprezentację europejskie. - Uważam, że jesteśmy specjalistami na skalę krajową, a może już europejską,  jeżeli chodzi o przyjmowanie drużyn z krajów arabskich – zaznaczył dyrektor Centrum Turystyki i Rekreacji WSliZ – Przez ostatnie 10 lat mieliśmy Katar, Oman, Algierię, Arabię Saudyjską, Turcję.

Obozy pod Rzeszowem organizowane są również dla młodzieżowym zespołów. - Przyjeżdżają do nas również szkoły oraz kluby młodzieżowe. Na przykład mamy bardzo dobry kontakt z siatkarskimi szkołami z Norwegii. Dla młodzieżowych zagranicznych klubów Kielnarowa jest dobrym miejscem zarówno na ośrodek, jak i na bliskość wielu dobrym klubów, z którymi można rozegrać sparingi. A to bardzo ważne.

Wydawać by się mogło, że ośrodek w Kielnarowej jest tylko dla grup zorganizowanych. Nic bardziej mylnego. - To u nas do sezonu przygotowywali się Kubańczycy: Leon i Diaz – opowiada Jacek Szalacha – U nas prawie zawsze można spotkać gwiazdy siatkówki. Począwszy od Krzyśka Ignaczaka, który przychodzi na siłownie, a później idzie z dzieckiem na konie, po Diaza, który wraca ze SPA czy z hali. Dużą zaletą jest to, że funkcjonujemy przy uczelni, na której studiuje duża część zawodników z Resovii: Ignaczak, Nowakowski, Kosok, Józefacki i wielu innych. 

Dwa razy z rzędu  wygraliśmy przetarg na  organizację Kampów dla Siatkarskich Ośrodków Szkolnych, który  pozwolił nam na goszczenie pod Rzeszowem młodych  siatkarskich talentów. - Bardzo się cieszę, że takie tuzy jak Waldemar Wspaniały również doceniają to miejsce – mówi Szalacha.-  robimy wszystko, aby przyjazna atmosfera udzielała  się wszystkim i pozwalała wykonać zaplanowaną pracę która w przyszłości, mam nadzieję,  przełoży się na wynik naszych reprezentacji. 

W tym sezonie do Kielnarowej przyjedzie jeszcze rosyjska drużyna Uroloczka, następnie Arabia Saudyjska, a później dwie młodzieżowe drużyny z Norwegii. - Dla mnie najważniejsze jest to, że wszyscy wyjeżdżają od nas zadowoleni, a później chętnie do nas wracają. Znajomości tutaj zawarte zostają na całe życie. Do dzisiaj mam kontakty z chłopakami z kadry czy rosyjską reprezentacją. Często jak ktoś przejeżdża w okolicy robi sobie przystanek w Kielnarowej. Niektórym zawodnikom organizowaliśmy również wieczory kawalerskie. Ale co wtedy się działo zdradzać nie będę – kończy z uśmiechem Jacek Szalacha. 

rozmawiała Karolina Szewczyk


DzieciMłodzieżNauczycieleBazy szkoleniowe - Akademie SOSBazy szkoleniowe - Szkoły PatronackieFacebook Młodzieżowej Akademii Siatkówki oraz Akademii Polskiej SiatkówkiRodzice